(nie)Tylko przelotne miłostki

W uczuciach jestem niestała. Skaczę z kwiatka na kwiatek – tak chyba mówią. Nie obce mi są też skrajne nastroje – od uwielbienia w mig przechodzę do nienawiści, rzucam przekleństwami i załamuję ręce. Zdarza się, że z rana spędzam upojne chwile z ponętną blondynką, a wieczór należy do tajemniczego bruneta. A kiedy mi się znudzą, wyruszam na łowy.

Wbrew pozorom, jestem zwykłą dziewczyną i mam całkiem dobrze poukładane w głowie. A moja niestałość uczuć wynika głównie z tego, że tak szybko się kończą. Książki, bo to w ich bohaterach się kocham, z nimi śmieję się i płaczę, podróżuję, marzę. Zawsze jednak nadchodzi ten moment, gdy przekładam ostatnią stronę i muszę ruszyć dalej. Znaleźć nowy obiekt pożądania, dać się uwieść nowej historii.

Moja pierwsza miłość, pamiętam to bardzo dokładnie, zabrała mnie w podróż do krajów, o których mi się nie śniło. Mieszkałam wśród tubylców, uczyłam się tolerancji, rozbudzałam w sobie ciekawość świata. Smakowałam ten literacki świat z taką zachłannością, że „jeszcze tylko jeden rozdział” kończył się o świcie. Zostało mi to do dziś, tylko noce się stają jakby krótsze.

Każde literackie uniesienie zostawia ślad w moim sercu. Niektóre historie chowam głęboko w najciemniejszym zakamarku, bo nasz związek był burzliwy, a rozstanie bolesne. Inne lubię mieć tuż pod ręką, bo niekiedy ratują mnie z opresji, podpowiadają, radują. Czasami, oczywiście, zdarzają się fatalne pomyłki. Za ładną okładką kryją się puste słowa, nic nie iskrzy, nuda. Takie porzucam bez wyrzutów sumienia i nigdy nie wracam.

Miłość do książek, do literatury, przychodzi znienacka. Miej serce i umysł otwarte, bo wystarczy jedno imię, kilka słów, żeby zapomnieć o całym bożym świecie. A gdy to nastąpi - poddaj się chwili.


tekst: Ana Matusevic
foto: Agnieszka Werecha
Felieton ukazał się w walentynkowym numerze Mammazine
Magazyn jest do pobrania TUTAJ >> 

Brak komentarzy:

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.