VIETATO FUMARE - ARTUR ANDRUS (2014)
Artur Andrus już gościł na tym blogu. Jednak tym razem nie występuje w duecie, lecz solo. Musze przyznać, że nie wychodzi mu to wcale gorzej.
Książkę można czytać dwojako. Można połknąć w całości, mlasnąć jęzorem i odstawić na półkę. Wersja druga to powolne delektowanie się każdym z tekstów, rozsmakowywanie się w przyprawach, rozsądnie dawkowanych przez Andrusa. Wyraźnie czuć tu pikantny smak gier słownych, intensywną słodycz rymowanek, a ponad tym wszystkim unosi się ostry zapach dobrego smaku i poczucia humoru. Jeśli dobrze nadstawimy ucha usłyszymy ledwie uchwytną melodię "Jadłem w spale spałem w Pile... Artur Andrus tym razem nie odda fartucha!
Jeśli jesteście fanami Andrusa, koniecznie przeczytajcie tę książkę. Jeśli jesteście zagorzałymi fanami Andrusa - koniecznie przekartkujcie tę książkę, bo na pewno wiele rzeczy już znacie z jego bloga. Ale czy to ważne? Nie ma to jak poczuć książkę w dłoni, powąchać kartki, powoli przewracać stronę za stroną, wracać do ulubionych fragmentów jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze... To jest to, co tygryski lubią najbardziej!
Nie ma się chyba co rozpisywać. Książka jest przyjemna i łatwa w obsłudze. Dużo humoru typowego dla autora. Wiele aluzji, rymów, piosenek - tych bardziej i mniej znanych. Świetna rzecz na wakacje, podróż, czy też posiadówki w Świątyni Dumania. To ostatnie zastosowanie zawdzięczamy krótkim rozdziałom, idealnym na jedno posiedzenie. Z powodzeniem można ją również zawinąć w papier i podarować w prezencie.
Jeszcze jedno. Książka mieści się do torebki. A jak się nie chce wejść, to łatwo ją zgiąć. Wtedy się zmieści.
Podsumowanie: Porucznik****
Oprawa graficzna: 3/10 Taka
Brak komentarzy:
Podziel się swoją opinią