Kiksy klawiatury - Terry Pratchett



Wystarczy rzut oka na okładkę. Czy komukolwiek trzeba przedstawiać tego angielskiego dżentelmena? Hm, tak? No to inaczej: czy komukolwiek, kto zetknął się z literaturą fantasy, trzeba przedstawiać tego angielskiego dżentelmena? Tak myślałem.

Przyznaję od razu – nie jestem maniakiem Terry’ego Pratchetta. Przeczytałem ledwie cztery czy pięć książek ze Świata Dysku oraz jedną niezależną powieść pt. Nacja. Nie był to bynajmniej czas stracony. Proza Pratchetta to rozrywka na najwyższym poziomie – przezabawna, błyskotliwa, zaskakująca, ale też skłaniająca do refleksji nad naszym (kulistym) światem.

Zostawmy jednak dysk, spoczywający na grzbietach czterech słoni, stojących na skorupie wielkiego żółwia. [Niczego nie pokręciłem?] Kiksy klawiatury to już nie beletrystyka. Mamy tu kompilację pratchettowych esejów, przemówień, artykułów i innych krótkich tekstów, zebranych na przestrzeni długiej i owocnej kariery pisarza. Z tekstów tych wyłania się nie tylko Pratchett-pisarz, ale przede wszystkim Pratchett-człowiek.

O czym są zawarte tutaj eseje? Prawie o wszystkim. O pisaniu, o kapeluszach, o elektrowniach atomowych, o orangutanach, o NFZ (nie, nie tym naszym) i wreszcie o eutanazji. Masa wziętych z życia anegdot. Wszystko napisane w starym, dobrym, pratchettowym stylu. Lekkość, humor, celne spostrzeżenia, a tam gdzie trzeba – bardzo trafne uargumentowanie swojego stanowiska. Minusy? Nie wszystkie teksty przykuwały moją uwagę. Owszem, znakomite pod względem literackim, ale niezbyt interesująca mnie tematyka (np. komputery, w dodatku te sprzed dwudziestu lat).

Przypomnijcie sobie Świat Dysku, z wylewającymi się hektolitrami humoru. Jeszcze raz rzućcie okiem na okładkę. Poczciwy, pogodny, staruszek. Dowcipniś, rzucający na prawo i lewo zabawnymi tekstami, prawda? Też tak myślałem. Kiksy klawiatury pozwalają jednak głębiej spojrzeć w tę postać. Widzimy tu właśnie prawdziwego Pratchetta-człowieka. Człowieka, w którym pełno również gniewu, jakiejś ukrytej (a czasem wręcz jawnej) wściekłości i żalu z powodu tego, że świat jest, jaki jest. Śmiem zaryzykować tezę, że swoisty bunt przeciwko zastanej rzeczywistości był jednym z motorów napędowych twórczości Terry’ego. Kulminacją życiowych tematów i rozterek są tutaj teksty o eutanazji i prawie do umierania. Pratchett pisał je, gdy wiedział, że jego dni są policzone (cierpiał na rzadką odmianę choroby Alzheimera).

Po lekturze tej książki czuję jeszcze większą sympatię do Pratchetta. Nie tylko za jego twórczość literacką, ale także za jego poglądy na życie i sprawy społeczne. Pisarz fantasy? Facet miał bardziej zdroworozsądkowe podejście do życia niż większość cholernych polityków, naukowców, publicystów i innych wielkich umysłów tego świata. Dodam jeszcze, że gość zarobił miliony swoim pisarstwem, a mimo to pozostał normalnym, skromnym, ceniącym nade wszystko rodzinne wartości człowiekiem. Dlaczego jeszcze lubię Pratchetta? Od zawsze walczył ze zjawiskiem marginalizowania i umniejszania znaczenia literatury fantasy. Niektórzy pewnie wiedzą o czym mowa: lekceważące spojrzenia nauczycieli, czy bardziej oświeconych kolegów, kiedy przyznajesz się, że czytasz fantasy – niepoważne książki o smokach i czarodziejach.

Nie mogę powiedzieć, że tęsknię za Pratchettem. Miną jeszcze lata, zanim zapoznam się dokładnie z jego twórczością. Zostało mi jeszcze, hm, kilkadziesiąt książek. Coś mi jednak podpowiada, że kiedy tego dokonam (a taki dzień z pewnością nadejdzie), powiem do którejś z książek: Terry, szkoda, że już cię tu nie ma.


A na razie… wszyscy czytajcie Pratchetta!


Podsumowanie: Porucznik****
Na specjalne zlecenie misji:
Agent Zdzisław


Za egzemplarz recenzyjny dziękujemy 
wydawnictwu Prószyński i S-ka


1 komentarz:

  1. Dla mnie książka http://www.legolas.pl/9788380690080/Kiksy-klawiatury.html była niesamowitą przygodą, którą chciałbym powtarzać :) Świetna i ciekawa książka Kiksy Klawiatury :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.