KATHERINE HOWE - ZAGINIONA KSIĘGA Z SALEM (2009)






Elisabeth Howe została stracona pod zarzutem czarownictwa. Elisabeth Protector została o czarownictwo posądzona, na szczęście uniknęła kary. Dzięki temu mogła powstać "Zaginiona księga z Salem", autorstwa potomkini oskarżonych o czary kobiet w procesach w Salem, w 1692 roku.

Connie Goodwin, zbierając materiały do swojej pracy doktorskiej, znajduje w domu babci starą biblię, a w niej ukryty klucz, do którego ktoś wsunął karteczkę ze słowami " Deliverance Dane". Connie postanawia dowiedzieć się, co te słowa oznaczają i rozpoczyna poszukiwania. Okazuje się, że to początek wielkiej przygody z odkrywaniem mrocznych, rodzinnych tajemnic.

Książka jest świetna, pochłania się ją jednym tchem. Byłam zainteresowana losami Connie od początku do końca, pomimo, że rozwiązanie zagadki nie jest trudne i domyśliłam się wszystkiego mniej więcej w połowie lektury. Bardzo podoba mi się pomysł autorki, aby na problem czarów spojrzeć z innej strony. Wszystkie dostępne opracowania potępiają tych, którzy skazywali "czarownice" na śmierć. A co jeśli przynajmniej niektóre z nich wcale nie były niewinne? Bardzo ciekawy wywiad z Katherine Howe na ten temat można znaleźć TUTAJ.

Fani Harry'ego Pottera mogą się trochę zawieść. Nie ma tu latających mioteł, świstoklików, proszków Fiuu i peleryny niewidki. Owszem, pojawiają się czary,ale raczej  te "starej daty", czyli prosto z księgi zaklęć, wymagające żmudnej pracy w ogrodzie i kuchni. Mimo wszystko wyczuwa się tajemniczą aurę, otulającą każdą stronę książki.

Bardzo podoba mi się też okładka. Taka szata graficzna to był strzał w dziesiątkę.  Oddaje w 100% atmosferę książki - nowoczesna, odrobinę tajemnicza i intrygująca, a jednocześnie lekko trąci myszką. Mieszanka wybuchowa - uwielbiam koktajl klasyki i nowatorstwa.

Nie wiem, czy warto ją polecić, bo zanim się obejrzycie, już przekręcicie ostatnią kartkę ;-) Na szczęście  ci, którzy będą odczuwać niedosyt i zatęsknią za magicznym klimatem "Zaginionej księgi z Salem", mogą odwiedzić stronę internetową Katherine Howe, która zaczaruje od pierwszego wejrzenia. Katherine ma to po babci ;-)

Wilczex

JĘZYK: 5/6
REALIZACJA: 5/6
POSTACIE: 4/6
 OKŁADKA: 6/6

Podsumowanie: Pułkownik*****

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję 
wydawnictwu NIEBIESKA STUDNIA


5 komentarzy:

  1. Przeczytałam już kilka książek o Salem, a ta wydaje się równie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba muszę rzucić sapanie, żeby nadążyć z czytaniem... kolejna pozycja "koniecznie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja niekoniecznie, ale podoba mi się to, że przedstawia problem z innej strony, że czarownice to nie tylko niewinne, biedne, zastraszone kobiety, których jedyną winą było to, że były np rude; że ich prześladowcy to okrutni inkwizytorzy z niskimi pobudkami.
    Brawo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, Agnes ;) W wywiadzie, który proponuję w recenzji Howe mówi o tym, że nie możemy potępiać tych ludzi, bo WSZYSCY wierzyli w czary, niezależnie od pozycji jaką zajmowali i uważali, że robią to, co należy zrobić. Bardzo ciekawe, a zarazem proste podejście K.H., na które ja nigdy nie wpadłam. ;)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.