ROMUALD PAWLAK - BO TO JEST WOJNA, RZEŹ I RĄBANKA (2007)


Podobno słabizna niewarta zachodu. Podobno nudy jak na zajęciach z fizyki kwantowej. Po prostu wojna, rzeź i rąbanka popełnione na czytelniku. A mi się podobało!

Książka skusiła mnie niezwykle ciekawą i intrygującą okładką. W połączeniu z nietuzinkowym tytułem tworzy całość, obok której nie można przejść obojętnie. Czyta się szybko i przyjemnie, co nie oznacza, że jest typowym czytadłem do poduszki. W dodatku Andrzej Łaski wykonał kawał dobrej roboty, robiąc ilustracje, które pieszczą wzrok.

Nie ukrywam, że byłam trochę zawiedziona, kiedy okazało się, że to nie powieść, a zbiór opowiadań. Jestem zwolenniczką zdecydowanie rozbudowanych, kingowskich powieści z ogromną ilością przeróżnych wątków. Jednak Romuald Pawlak świetnie radzi sobie z krótkimi formami (muszę sprawdzić jak z powieściami sprawy stoją). Kto nie lubi fantasy na wesoło? Na pewno nie ja. ;-)

Poznajemy tu domorosłego czarnoksiężnika - rycerza, Fillegana z Wake, który wszelkimi sposobami próbuje znaleźć sposób na to, żeby zleceniodawcy nie odkryli jego niekompetencji. A jeśli już ją odkryją, żeby zapłacili chociaż część obiecanych pieniędzy i więcej go na oczy nie widzieli. Jeśli chodzi o magów, na Filleganie się nie kończy. Znajdziemy tu również Rosselina, trzecioligowego pogodnika, który za sprawą swojego smoka pakuje się w coraz to nowe kłopoty. Jak zarobić żeby się nie narobić? Rosselin wciąż nad tym pracuje.

Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Wielbiciele czarnego humoru z zapędami artystycznymi będą zachwyceni opowiadaniem „Artie Libshit, kreator cielesny”. Fani upiornej rodziny Addamsów docenią "W dziurze po sęku", a wielbiciele absurdu i Tolkiena tytułowe opowiadanie. Dodam w tajemnicy, że Jakub Wędrowycz nie jest jedynym menelem polskiego fantasy.

Polecam wszystkim tym, którzy lubią książki z przymrużeniem oka i szczyptą absurdu.

 "Wniebowstąpienie Menela"


Wilczex

JĘZYK: 5/6
REALIZACJA: 5/6
POSTACIE: 5/6
 OKŁADKA: 6/6

Podsumowanie: Pułkownik*****

2 komentarze:

  1. Nie mam specjalnie przyjemnych wspomnień związanych z tym autorem, ale może nie warto sobie wyrabiać opinii po jednej książce i sięgnąć po tę

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wcześniej autora nie znałam, słyszałam o nim jedynie i zrobił na mnie pozytywne pierwsze wrażenie. W ogóle uważam, że jeśli książka nie była naprawdę beznadziejna (a o takiej napiszę niedługo)warto zapoznać się przynajmniej z jeszcze jedną pozycją danego autora, żeby albo utwierdzić się w swojej antypatii albo zapałać gorącym uczuciem ;)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.