Wyznania wąchaczy - zdradzamy wasze fetysze!

Zanim przejdę do ogłoszenia wyniku drugiego konkursu, pozwolę sobie zacytować niektóre Wasze książkowe fetysze, o których szeptaliście nam na ucho od lipca. Powiem szczerze - myślałam, ze to u mnie zdarzają się odchyły od "normy", ale widzę, że towarzystwo mam zacne! :-)



autor: shieldsink

Pierwsza napisała do nas Marta i przyznała się, że lubi (o, zgrozo!) molestować książki swoimi bazgrołami i zaginaniem rogów! 
"Moim "fetyszem" książkowym, poza wąchaniem, jest... bazgranie po książkach, robienie notatek, komentarzy do treści, rysunków, uśmiechów, zagięć rogów... Czy książka zrobiła na mnie wrażenie po  przeczytaniu jesteś w stanie ocenić po tym, na ile jest "zszargana". Często wracam do niektórych, czasem tylko do fragmentów, do cytatów. Wiem, jak je znaleźć, bo zawsze z każdym zaznaczeniem wiąże się coś specjalnego. Po moich książkach widać, że były czytane, ze się podobały, że zostawiły we mnie jakiś ślad... Sterylność mnie przeraża."

Karolina zaskoczyła nas swoim "rytuałem personalizacji" książek: "Moim "fetyszem" książkowym, poza wąchaniem, jest... zagięcie okładki nabytej książki! Wtedy mam pełną świadomość i mogę cieszyć się z faktu, że jest moja oficjalnie, już poza zakupem. Wtedy mogę zabierać się za wąchanie kartek i czytanie, czytanie, czytanie."

Małgorzata pisze: "Zamykanie książki w trakcie czytania. Robię to, gdy treść niesie ze sobą zbyt duży ładunek emocjonalny albo gdy marzę by książka jeszcze się nie kończyła. Chcąc przedłużyć chwile spędzone z bohaterami opowieści- zamykam ją, układam dłoń na okładce i sycę się chwilą niepewności. Po prostu pozwalam sobie trwać w takim stanie! Wtedy też przyglądam się po raz kolejny okładce, jakbym chciała z niej wyczytać zakończenie książki i tak jakbym widziała ja po raz pierwszy. Zdarza się i tak, że przytulam książki :) na chwilę zatrzymuje czas! 
Dotyk i wzrok w pełni dopełniają "wąchanie". Wszystko to razem sprawia, że czytanie to ogromna przyjemność i swego rodzaju bardzo intymny rytuał. Śmiało mogę powiedzieć, że w czytaniu książek biorą bardzo aktywny udział wszystkie moje zmysły."

Paulina książki przytula, a Aleksandra posuwa się jeszcze dalej: "Moim ulubionym "fetyszem" książkowym, poza wąchaniem, jest... macanie okładek... zwłaszcza nietuzinkowych, z wypukłymi elementami lub o różnej fakturze papieru. Dotykanie i obejmowanie takich książek to najczystsza (i najpożyteczniejsza!) przyjemność."

Między przytulaniem a macaniem czasami trzeba i porozmawiać. Małgorzata: "Tak, tak - samo gadanie do siebie oznacza, że z człowiekiem jest źle, a co dopiero pogawędka z postaciami fikcyjnymi, które istnieją tylko w mojej głowie i na kartkach papieru. Z każdym bohaterem się zaprzyjaźniam i w trakcie lektury pozwalam sobie na niego krzyczeć (ku zdziwieniu domowników, którzy wybałuszają oczy i zaczynają mnie omijać szerokim łukiem, póki trzymam w rękach książkę). Krzyczę, kiedy wiem, że robi źle i sam o tym nie wie. Przesyłam mu nawet mentalne przekazy "nie rób tego, nie rób tego" - czasami skutkuje. Zdarza mi się też żartować z bohaterem - wtedy z kolei odstraszam ludzi niekontrolowanymi wybuchami śmiechu."


Otrzymałyśmy dużo fajnych maili, przy czytaniu których miałyśmy kupę śmiechu. Śmiało! Wąchajcie, przytulajcie, czytajcie! A nagroda, naszyjnik "Wącham książki" od ene2rabe, powędruje do Małgorzaty Dmytruszkiewicz. Gratulujemy i dziękujemy za dobrą zabawę :)



~ R.

1 komentarz:

  1. Ja książek nie wącham, bo e-booki czytuję. Ale czasem je pogłaskam, by ekran czytnika wyczyścić. :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.