GOGOL W CZASACH GOOGLE'A - WACŁAW RADZIWINOWICZ (2013)

Choć polska historia jest z Rosją ściśle związana, współcześni Rosjanie są dla nas narodem bardzo egzotycznym. Nie z powodu rzekomego zamiłowania braci-Słowian do kawioru czy tresowanych tańczących niedźwiedzi. Głównie z powodu naszej ograniczonej wiedzy o tym kraju. Lukę próbuje zapełnić Wacław Radziwinowicz.

Zadanie ma trudne, ale udaje mu się to całkiem nieźle. Od wielu lat jest korespondentem zagranicznym Gazety Wyborczej i jej czytelnikom przybliża rosyjską rzeczywistość. Dzięki doświadczeniu i "zapleczu", jakim jest pochodzenie jego dziadków (babcia była Rosjanką z Uralu, a dziadek - Polakiem z Syberii), widzi i rozumie więcej. 

Książka to wybór reportaży i felietonów Radziwinowicza z lat 1998 – 2012. Autor porusza w nich najróżniejsze tematy – od ataków terrorystycznych i wojny w Czeczenii, po wszechobecną korupcję i otyłość rosyjskich generałów. Są tu teksty poważne, poruszające do głębi, są też lekkie i pełne ironii. Gdybym miała wybierać, to bardziej podobają mi się dłuższe reportaże, traktujące o zwykłych-niezwykłych ludziach, o problemach, z jakimi się borykają. Ale krótkie felietony, pisane z polotem i poczuciem humoru, stanowią doskonały przerywnik. Bez nich ta książka byłaby bardzo przytłaczająca. 

Rosja jest chora na dychotomię. Wygląda na to, że orwellowskie dwójmyślenie, choć przybrało nieco inny kształt, jest mocno zakorzenione w rosyjskiej mentalności. Trudno się dziwić, bowiem wielkie nadzieje z początku lat dziewięćdziesiątych bardzo szybko zostały rozbite i dzisiaj tylko zawadzają pod nogami, jak potłuczone szkło. Sowiecka idelogia może i odeszła do historii, ale rzeczywistość zmusza do kombinowania. Do niezauważania, do szukania wrogów. A wszystko po to, żeby przetrwać.


Największe wrażenie zrobił na mnie reportaż o Annie Politkowskiej. Został opublikowany w kwietniu 2002 roku, czyli cztery lata przed jej śmiercią. Dziennikarka w rozmowie z Radziwinowiczem opowiada o swojej pracy, niebezpiecznych wyprawach do Czeczenii i wrogości, jaką wzbudza w wojskowym środowisku. Opowiada z humorem, bowiem siłą Politkowskiej jest jej pogoda ducha. I determinacja. Wspomina też o pogróżkach, jakie dostaje. Ona jeszcze nie wie, ale ja wiem, dlatego strasznie smutny ten reportaż. 

Nie chcę demonizować. Nie robi tego i Radziwinowicz. Po prostu rozmawia z ludźmi, śmieje się z absurdów, pochyla się nad czyjąś niedolą. Wprawny czytelnik może zauważyć, jak w ciągu tych czternastu lat zmienia się styl dziennikarza. Jakby dojrzewa, przestaje przedstawiać świat w kategoriach czarny-biały. Bo urok i przekleństwo Rosji tkwi w tym, że życie tu rządzi się własnymi, niepisanymi prawami. Okładka książki zapowiada sensację: „Okazuje się, że Rosję można zrozumieć”. Jest to zapowiedź nieco na wyrost – jednej książki dla zrozumienia nie wystarczy. Ale Gogol w czasach Google’a otwiera oczy na wiele wcześniej niezauważanych spraw. 



9 maja w Gdańsku odbędzie się spotkanie autorskie z W. Radziwinowiczem (Biblioteka Manhattan, godz.  18)


Podsumowanie:  generał******
Oprawa graficzna: 5/6 - dobre, reporterskie zdjęcie 

3 komentarze:

  1. Gogol w czasach Google`a to bardzo dobra książka - polecam i ja ;) Właściwie zdominowała moje blogowanie w marcu bo miałem okazję być na debacie z udziałem Pana Wacława Radziwinowicza i udało mi się nawet przeprowadzić z nim krótki wywiad. Autor książki wiedzę o Rosji ma niesamowitą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My czekamy na jego przyjazd do Trójmiasta, podobno w maju będzie okazja :)

      Usuń
  2. Właśnie mam na tapecie. Ale czytam i jakoś mi smutno - i odkładam, bo mi za smutno...

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.