DZIENNIK DIETY. SZCZUPLEJ DZIEŃ PO DNIU (PRACA ZBIOROWA, 2012)

Poradnik to za mało powiedziane. Jest to książeczka, która krok po kroku poprowadzi za rączkę wszystkie desperatki, pragnące zrzucić trochę wagi. 

Pisząc "desperatki" nie chce nikogo urazić - sama też do nich należę i wiem, jak to jest mieć te kilka kilo na plusie i nie mieć pomysłu na odchudzanie. Z wiecznie głodujących i odchudzających śmiałam się odkąd pamiętam. Diety, coraz to durniejsze, napawały mnie przerażeniem. Ale przyszła kryska - czasy mamy takie, że jeżeli nie chcesz rozleźć się jak buła drożdżowa, w pewnym momencie musisz o siebie zadbać.

Poradnik przygotowały panie Barbara Dąbrowska-Górska, Magdalena Jarzynka i Ewa Sypnik - Pogorzelska, które na co dzień pracują w jednej z warszawskich poradni dietetycznych. Pomysł na odchudzanie, przedstawiony w "Dzienniku...", opiera się na liczeniu kalorii, eliminowaniu z jadłospisu niezdrowych potraw, regularny ruch. Nie jest to więc żadne rewolucyjne odkrycie. Jednakże sposób, w jaki chcą zmotywować swoje czytelniczki zasługuje na uwagę.

Książka została wydana w formie dziennika, w którym dzień po dniu należy notować swoje posiłki. We wstępie bardzo przystępnie zostało wyjaśnione, kiedy można mówić o nadwadze, jak zbadać, czy na twoją wagę składają się mięśnie, czy tkanka tłuszczowa, jak obliczyć dzienne zapotrzebowanie na kalorie. Potem jest jeszcze ciekawiej, ponieważ każdego dnia dietetyczki zdradzają kilka trików zdrowego żywienia (np. o eliminacji glutaminianu sodu ze swojej diety, o zastąpieniu schabowego w panierce schabem pieczonym w folii itp.). W zamyśle, po czteromiesięcznej diecie regularnej kontroli tego, co się je, czytelnik powinien nie tylko schudnąć, ale również nauczyć się jeść zdrowo. 

Przyznam, że początkowo podeszłam do "Dziennika..." z dystansem. Motywujące slogany ("Wszystko można robić lepiej, niż robi się dzisiaj") na mnie nie działają, a oprawa graficzna poradnika wydała mi się nadzwyczaj infantylna. Jednak gdy już usiadłam do przestudiowania zawartości, zmieniłam zdanie. Jest to fajny sposób na bycie szczerym ze sobą, przeanalizowanie swoich nawyków żywieniowych, wyłapanie tych szkodliwych i zastąpienie ich  dobrymi. Poza tym, dobrze jest mieć wszystko w jednym miejscu, łącznie z fajnymi przepisami na niskokaloryczne dania. Nic odkrywczego nie znajdą tu "dietowe wygi" - wydaje mi się, że poradnik skierowany jest do początkujących. Pozycja może nie dla każdego, ale wśród poradników żywieniowych i dietowych - na pewno jedna z ciekawszych.



Podsumowanie
: aspirujący porucznik ****
Oprawa graficzna: 5/6 infantylna na pierwszy rzut oka, ale bardzo spójna w całością

3 komentarze:

  1. Posiadam tę pozycję i chwalę ją sobie. Jej forma przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, może i ja się skuszę na tą pozycję.. W końcu już trzeba!

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.