ZGAGA (1983) - NORA EPRHON

Jedna z najśliczniejszych okładek, jakie ostatnio widziałam, dlatego musiałam sprawdzić, co jest w środku. W sumie, babska literatura też bywa fajna, a gdy zabiera się za nią legendarna scenarzystka komedii romantycznych... może wyjść coś naprawdę smakowitego. 

Prószyński i S-ka, Warszawa 2013

Główna bohaterka to zawzięta kulinarka, tylko zamiast bloga pisze książki i prowadzi telewizyjne show. Między jednym a drugim "jak żyć?", dzieli się z czytelnikami przepisami: fasola z gruszkami, zupa szczawiowa (moja ulubiona!), tarta z brzoskwiniami, ziemniaki po szwajcarsku... Trochę tego jest. Ale zostawmy to na deser. Głównym daniem jest bowiem historia Rachel. I nie wiem, czy to kwestia gustu, czy nad literacką ucztą Ephron rzeczywiście unosi się lekki zapach spalenizny.  

"Popatrywałam na koleżanki - szczęśliwe żony - które nie gotowały, i nie mogłam pojąć, jak one to robią. Czy ktokolwiek mógłby mnie kochać, gdybym nie umiała gotować? Zawsze myślałam, że to część pewnej umowy. Uwaga! Idzie Rachel Samstat: kobieta inteligentna, dowcipna i potrafiąca gotować!" *

Rachel, szczęśliwa żona, dziecko, drugie w drodze, dowiaduje się o zdradzie męża. Taki niby idealny był, a tu patrz, skurwiel. Szok! Co robić? Odejść? Ale tak w ogóle bez męża to też bez sensu. Z drugiej strony, ze smrodem zgniłego jajka w idealnym pięknym domu długo się nie da wytrzymać. Mamy więc dylemat. Na kilkaset stron.

Z niespodziewanym problemem Rachel sobie radzi wyjątkowo słabo. A raczej nie radzi w ogóle, a im dalej, tym bardziej. Brnie w pułapkę, w którą trafiają kobiety nieświadome swojej wartości - bez mężczyzny jestem nikim! Życie i myśli toną w chaosie. 

Podobno Zgaga była swoistą autoterapią autorki - N. Ephron pisała ją jako fabularyzowaną autobiografię. Rozpad małżeństwa zabawnym tematem nie jest, być może dlatego autorka utrzymuje duży dystans wobec swojej bohaterki. Bo Rachel lubić się nie da. Można jej wspołczuć, wręcz litować, ale nie lubić. Obracająca się w światku amerykańskiej klasy wyższej, gdzie romanse i zdrady są na porządku dziennym, jakby specjalnie zamyka oczy na wszystkie symptomy sygnalizujące zbliżanie się końca.

Zgaga jest w zasadzie książką o wszystkim i o niczym. O wszystkim, bo jest zapisem wydarzeń i przemyśleń bohaterki od dnia odkrycia zdrady męża. O niczym, ponieważ w co drugim polskim domu mamy podobne historie. Fabuła więc mało zaskakująca, a punkt kulminacyjny iście amerykański. Trzeba jednak przyznać, że całość jest bardzo zgrabna. Dokładnie tak: "zgrabna". Zarówno styl autorki, jak i tłumaczenie, wątki humorystyczne, niezauważalnie wplatane przepisy - wszystko miłe dla oka, lecz niezbyt porywające. Typowa wakacyjna lektura. 



Podsumowanie: Sierżant***
Oprawa graficzna: 10/10 prześliczna!

* Cytat pochodzi z omawianej książki






Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Proszyński i S-ka






Brak komentarzy:

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.