BILLY HOPKINS - OUR KID (1996)




To, że jestem fanką sklepów z odzieżą na wagę nie jest tajemnicą. Lubię je nie tylko dlatego, że można fajnie ubrać się za grosze, ale również dlatego, ponieważ zdarza się, że w owych przybytkach radości są kosze wypełnione książkami. Najczęściej anglojęzyczne. I tak właśnie poznałam Billy'ego Hopkinsa.

'Our kid' to przewspaniała, ciepła, zabawna i wzruszająca powieść- wspomnienie/autobiografia. Fantastyczna opowieść o dorastaniu w czasie wojny i o przeskakiwaniu kłód, które życie rzuca nam pod nogi. Jeśli jednak spodziewacie się ckliwej opowiastki o męskim Kopciuszku wychowanym wśród świstu kul, który na szczęście w końcu całuje żabę i wygrywa królestwo (czy jakoś tak), to grubo się mylicie...

Billy to najmłodszy syn wielodzietnej rodziny Hopkinsów - przedstawicieli klasy robotniczej przedwojennej Anglii. Inteligentny, bystry i zaradny, do tego z ogromnym poczuciem humoru. Otrzymuje bezcenną szansę zmienienia swojego losu i awansu w społecznej drabinie. W międzyczasie wybucha wojna. Głód. Bombardowanie i wszechobecna śmierć. Chcecie wiedzieć, co na to Billy?

"...Billy entered the room to begin his Adolf's routine.
'Achtung! Achtung! Mein namen ist Adolf Hitler! Vat ist mein namen?' called Billy.
'Adolf Hitler!' all the kids yelled back.
' Gut. I am ze king of all ze vorld. Vat am I?'
'King of all ze vorld' they shouted.
' I vant peace. Vat do I vant?'
'Peace! You vant peace!' they chorused.
'Ja! I vant peace! A piece of Poland! A piece of Czechoslovakia!I A piece of Belgium! A piece of...'" *

Wiele razy śmiałam się w głos, kilka razy o mało nie poryczałam się w tramwaju - to chyba najlepsza recenzja 'Our Kida'. Wspaniała opowieść o miłości, o tym, że chcieć to móc oraz o tym, że "mury runą, runą, runą...". Nie da się opisać w kilku akapitach, co pozostawia w sercu ta książka. To trzeba przeczytać. Bez zbędnego sentymentalizmu Hopkins snuje swoje wspomnienia napełniając czytelnika niezwykłym ciepłem i radością.

'Our kid' to również gratka dla językowych geeków. Zderzenie slangu robotniczej klasy z typowym 'British English' prosto z salonów - bezcenne. Na początku może wydawać się trudne w odbiorze, ale później idzie jak burza. Zdecydowanie za szybko. Zmusza wnikliwych do grzebania w słowniku, a leniuszków wygania na kanapę ;-). 

W takich chwilach jak ta zaczynam wierzyć w cuda. Bo to nic innego jak cud, że ta książka trafiła w moje ręce. Nie dość, że kupiona przez przypadek, nie widziana nigdze indziej, nieznana w Polsce, to na dodatek napisana w wieku 71 lat i wydana przez samego autora. Billy zawsze robił wszystko na 100% i miał wyjątkowy dar podejmowania właściwych decyzji. Po tym, jak stał się własnym wydawcą i książka ujrzała światło dzienne, zainteresowało się nią wydawnictwo Headline. I poszło. 400,000 nakładu, miliony sprzedanych egzemplarzy z cyklu....** Szkoda, że Hopkins nie doczeka tłumaczenia na tak egzotyczny język jakim jest polski. Zmarł w maju tego roku.

Nie wzruszyłam się tak od czasów książki "Popiół i żar" Franka McCourta. Rzadko też mi się zdarza, że przekręcając ostatnią stronę książki siłą powstrzymuję się, żeby nie zacząć lektury od początku. Taki właśnie jest 'Our kid".


  Podsumowanie: Generał ******
Oprawa graficzna: 6 - ma duszę!







*Ze względu na to, iż książka nie została przetłumaczona na język polski, a w cytowanym fragmencie ogromną rolę ma gra słów, nie będę Wam tego tłumaczyć. Chociaż oczywiście mam swój pomysł na przekład. ;-)
** Jeśli ktoś z Was ma którąś z nich - proszę o kontakt - chętnie kupię lub zamienię się ;-)








5 komentarzy:

  1. Masz upatrzone lumpeksy z książkami? Gdzie, gdzie, gdziee? :)
    Jak na razie książki w lumpeksie w słusznych ilościach widziałam tylko na Mickiewicza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na kartuskiej naprzeciwko kościoła. Zawsze są jakieś ksiażki, a ponadto zdarzają się dni, że oddają ksiażki za darmo - nie żartuję, sama mam kilka z takiej "rozdawajki"

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, która narobiła mi smaka na tą książkę. Szkoda, ze jest tak trudno dostępna, ale sama też często buszuję po lumpeksowych działach z książkami, więc może kiedyś ją znajdę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smiech w tramwaju mnie przekonal :-)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.