LONDYŃCZYCY (2012) - EWA WINNICKA

Wyd. Agora i Wyd. Czarne, 2013
Polska ma bogate tradycje emigracyjne. Do Stanów, Anglii i innych zakątków świata jechali za chlebem, po lepsze życie, a nieraz też w wyniku wojennych zawieruch. Książka Ewy Winnickiej przedstawia losy wojennej polskiej emigracji - zwykłych żołnierzy i dowódców, ich kobiet i rodzin, których koniec drugiej światowej zastał z dala od Polski. Do której wrócić nie mogli lub nie chcieli. Ale nie zrażajcie się tym podręcznikowym opisem, bo losy te są bardzo barwne.

Między 1939 a 1947 rokiem niemal 200 tysięcy Polaków, zranionych przez wojnę i wielką politykę, zaczęło żyć na obcej wyspie. (...)
- Wylądowaliśmy na Marsie (...) - powiedział jeden z uchodźców.

Reportażom Winnickiej zawdzięczam trzy rzeczy. Przede wszystkim, uświadomiłam sobie, że wszystko to już było. Znajomi i znajomi znajomych pakują dobytek i jadą "na zawsze", ale wracają. Tęsknota, często też różnice kulturowe nie pozwalają poczuć się na Wyspach jak w domu. 70 lat temu fala polskich emigrantów niejako z przymusu ląduje w Anglii - walczą po stronie Aliantów, są w tym świetni - brawurowi i waleczni. Wojna się kończy, a Polska nie jest taka, o jaką walczyli, muszą więc zostać. I zaczynają szare codzienne życie, walkę o pozostanie sobą w zupełnie niezrozumiałym dla nich środowisku. 

Po drugie, porządna powtórka z historii. Trudno byłoby pisać (i czytać) o ludziach z podręczników bez przypomnienia faktów, niektórych spekulacji, dat. Ale nie mylcie tego z nudnym szkolnym wkuwaniem. Zdrady małżeńskie, romanse z arystokratkami, próby koronacji brytyjskiego księcia na polskiego króla... Historie zabawne, przy których kiwałam głową z niedowierzaniem. I historie na skroś smutne. 

I jeszcze. Facet z okładki to milioner, który wybudował sobie do bólu kiczowaty (choć sam twierdzi, że to francuska klasyka, tylko wybudowana współcześnie) pałac w bogatej dzielnicy stylowych domków. Jest jednym z najmniej sympatycznych bohaterów reportaży, ale zasługuje na podziw. Jest Polakiem, zaczynał od zera. Pieniądze zarobił. Nieraz wtopił, ale działał dalej. Takich jak on Polaków - ludzi pasji i interesu - na Wyspach jest wielu. Nie wszyscy kończyli lub kończą na przysłowiowym zmywaku. 

Po premierze książki Ewie Winnickiej nieźle się dostało. Wśród starszej emigracji niektóre jej reportaże budzą oburzenie - jak może pisać, że generał Anders zostawił żonę dla młodej kochanki! Albo o problemach mieszanych małżeństw Polaków z Brytyjkami! Albo o tym, jak księża doprowadzili do ruiny fortunę wart majątek, kupiony i wiele dekad utrzymywany z datków Polaków? To jest najmocniejsza strona książki. Historie opowiedziane przez bohaterów są żywe. Wciągają. I im więcej o nich myślę, tym bardziej Londyńczycy mi się podobają. 


Podsumowanie: Pułkownik *****
Oprawa graficzna: 8/10, książkę uzupełniają zdjęcia bohaterów autorstwa Chrisa Niedenthala.
Egzemplarz recenzencki: wydawnictwo Agora

1 komentarz:

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.