PANI NA CZACHTICACH - Jožo Nižnánsky (1932)



Kolejna zmarszczka na gładkiej jak pupa niemowlęcia twarzy może przyprawić o zawał. Albo przynajmniej o wrzody żołądka i sraczkę. Kleopatra kąpała się w mleku, azjatycka cudowna maseczka z guano jest znana na całym świecie. Potem nastały czasy operacji plastycznych i Photoshopa. Elżbieta Batorówna zawstydziła wszystkich.

Legenda mówi, że aby zachować wieczną młodość kąpała się w krwi dziewic. Musiała się skubana nieźle naszukać. Albo była strasznie gruba i poziom krwi w wannie podnosił się bardzo szybko, zatem było nieco ekonomiczniej. :) Fakt jest taki, że nie bez powodu zasłynęła jako Krwawa Hrabina i to stanowi inspirację dla wielu twórców różnych maści. "Pani na Czachticach" jest jednym z owoców tej inspiracji. Zainteresowanych grzebaniem odsyłam do książek historycznych na temat Batorówny. Może spotkamy się w bibliotece.

Wiele osób wypowiada się bardzo krytycznie na temat tej książki. Niektórzy narzekają, że było za mało scen tortur, niektórym nie odpowiada język powieści, inni skarżą się, że sama opowieść ich nie wciągnęła. Może ziarno prawdy w niektórych z tych wypowiedzi gdzieś tam jest. Mi się tę książkę bardzo dobrze czytało, język bynajmniej nie przeszkadzał, a krwi wystarczało (chociaż oczywiście latających wnętrzności nigdy za dużo). "Pani na Czachticach" to żywa, pełna akcji powieść przygodowa z elementami opartymi na faktach. Powieścią historyczną bym jej jednak nie nazwała.

Ci, którzy szukają opowieści umieszczonej w lochach, salach tortur, niekończących się krętych korytarzach oświetlonych jedynie wątłym światłem pochodni nie będą do końca zadowoleni. Oczywiście wszystko co wymieniłam przed chwilą znajdziemy w tej książce. Ale nie jest to jedyne miejsce akcji. I bardzo dobrze, bo dzięki temu mamy okazję poznać węgierskich zbójników. Tak, tak, Janosik nie był jedyny! Sceny z ich udziałem należały do moich ulubionych. Niejednokrotnie śmiałam się w głos. Któryś z internetowych recenzentów napisał, że co to za zbójnicy, którzy zabierają bogatym a dają biednym? Co to za zbójnik, który jest dobrym człowiekiem? A ja wam powiem, że właśnie tak powinno być. Janosika kochacie, a Andrzej Drozda krytykujecie. Nieładnie...

Nie jest to książka bez wad. Podstawową są czarno-białe postacie. Jeśli ktoś jest typem spod ciemnej gwiazdy jest nim od początku do końca. Jeśli ktoś jeździ na białym rumaku to nawet majtki zawsze ma bez skazy. Żadnych odcieni szarości lub brązu. Ale, o dziwo, nie przeszkadzało mi to. Całość jest utrzymana we wspomnianym przygodowym klimacie a'la przygody Tomka z książek Szklarskiego. Więc wszystko trzyma się kupy, nawet charaktery 2D.

Polecam "Panią na Czachticach" wszystkim, którzy szukają miłej odskoczni od tego, co czytają na co dzień, jak również tym, którym postać Krwawej Hrabiny jest obca - to świetny sposób, żeby nabrać ochoty do dalszych poszukiwań.


Podsumowanie: Porucznik****
Oprawa graficzna: 10/10 jeden z moich ulubionych
 twórców na okładce!





3 komentarze:

  1. Książkę dawno chciałam przeczytać ale o niej zapomniałam, trzeba nadrobić zaległości.
    http://naderinteresujace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tą książkę już jakiś czas temu i przeszkadzała mi nieco martwa akcja. Miałam wrażenie, że można było to przedstawić krócej i ciekawiej. Jednak mimo wad książka mi się spodobała

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią

Misja: K.S.I.A.Ż.K.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.